ProShares Bitcoin ETF (Bitcoin Strategy ETF - BITO) jest dostępny na NYSE od 19 października. Jakich efektów można się spodziewać po kursie Bitcoina i dlaczego entuzjaści kryptowalut powinni preferować inwestycje bezpośrednie.
Zasadniczo zatwierdzenie pierwszego Bitcoin ETF to dobra wiadomość. Praktycznie żaden inny rodzaj zabezpieczeń nie rósł szybciej i nie odnotował większego napływu środków w ciągu ostatnich dwóch dekad niż giełdowe fundusze indeksowe. Powody tego są oczywiste.
ETFy są szczególnie atrakcyjne dla kryptowalut, <strong>ponieważ większość inwestorów wciąż unika tokenów lub woli używać własnego rachunku papierów wartościowych do inwestowania swoich aktywów niż portfela</strong>. Techniczne zmniejszenie złożoności – jakkolwiek dziwne może to być dla entuzjastów kryptowalut – jest dużym argumentem przemawiającym za takim Bitcoin ETF.
Należy również pamiętać, że większość pieniędzy posiada pokolenie wyżu demograficznego, a nie młodsze pokolenia obeznane z kryptowalutami. Dla wielu osób z tego pokolenia ETF-y mogą być pierwszym punktem kontaktu z nową klasą aktywów.
Ponadto istnieją inwestorzy instytucjonalni, którzy często muszą czekać na ETF-y ze względów regulacyjnych, aby inwestować w kryptowaluty. Ponieważ większość pieniędzy znajduje się właśnie u inwestorów instytucjonalnych, ten potencjalny napływ środków może prowadzić do znaczących i pozytywnych skutków dla kursu Bitcoina i ogólnie kryptowalut. Głębokie kieszenie tych inwestorów wreszcie miałyby szczególnie bezpieczny sposób, aby dodać kolejną klasę aktywów do swojego portfela.
Jednak dla większości entuzjastów kryptowalut taki ETF może okazać się zbędny. W końcu nie ma prawie żadnego powodu, dla którego osoba prywatna powinna preferować ETF od bezpośredniej inwestycji w Bitcoina. Zwłaszcza że skądinąd tak atrakcyjnej dywersyfikacji ETF-ów nie daje „produkt z jednym instrumentem bazowym”, jakim jest tylko Bitcoin.